facebookinstagramlinkedinpinteresttwitter

Zaproszenie do ŁOK na promocję książki „Ulicznik łowicki” w dn. 7 II 2024

Zapraszamy słuchaczy Łowickiego Uniwersytetu trzeciego Wieku w środę 7 lutego br. o godz. 17.00 do Łowickiego Ośrodka Kultury na promocję bardzo ciekawej książki pt. „ULICZNIK ŁOWICKI. W poszukiwaniu ulicy Dogodnej” autorstwa Macieja Malangiewicza i Jacka Rutkowskiego wydanej przez Łowicki Ośrodek Kultury.

Tego nie można przegapić, bo umknie coś bardzo ciekawego z historii Łowicza w ogóle. Książkę będzie można kupić od następnego dnia w ŁOK.

Oto zapowiedź autorów publikacji dedykowanej łowickim listonoszom:

Ulicami Łowicza przemieszczamy się codziennie i tak naprawdę nie zdajemy sobie sprawy o ich znaczeniu dla funkcjonowania miasta. Pieszo pokonujemy przeważnie te same trasy, ale samochodem czy na rowerze musimy dostosować się do aktualnej organizacji ruchu i zwykle zdarza się nadkładać drogi. Czy zastanawialiście się kiedyś, że to właśnie dawne ulice w Łowiczu są najstarsze? Żaden kościół czy inna budowla ulicom nie dorówna. Ich fenomen polega też na tym, że nie gdzie indziej jak na ulicach działa się, i nadal się dzieje, historia. Wszystko inne jest do ulic dodatkiem. Niby każda z nich stanowi osobny byt, ma swoją nazwę i długość, a jednak nie funkcjonują samodzielnie, lecz w mniej czy bardziej wygodnym, unikalnym układzie urbanistycznym.

W średniowieczu było ich zaledwie kilka, ale już na początku XIX stulecia Łowicz miał trzy dziesiątki ulic wraz z traktami wyjazdowymi oraz kilka rynków i targowisk. W naszych czasach jest ich blisko ćwierć tysiąca, a łączna długość ulic to dystans jak od Starego Rynku do Pułtuska, czyli ok. 116 kilometrów. Na przestrzeni wieków ul. Długa bardzo się skurczyła, niektóre urosły, jedna rozleciała się na trzy kawałki, kilka przepadło bez wieści. Z nazwami ulic także bywało różnie. Powstawały spontanicznie, oddając charakter miejsca, aby z czasem sławić najeźdźców lub rodzimych bohaterów. Rekordzistka wśród ulic nosiła tyle nazw, że ledwie wystarczy palców obu dłoni, aby je zliczyć. Na dodatek kilka uliczek zniknęło w mrokach historii, aby ich miana pojawiły się potem w zupełnie innym miejscu.

W odróżnieniu od zacisza domowego, ulice nie zawsze były bezpieczne, a także pachniały inaczej niż współcześnie. Zmieniały się granice miasta, spojrzenie na jego organizację, a ulice były świadkiem chwil szczęśliwych i wydarzeń tragicznych. Per pedes czy pojazdem, warto podążając ulicami pamiętać, że przodkowie ukształtowali przestrzeń, którą obecnie się poruszamy, a my dopisujemy kolejne karty tej opowieści.