Wspomnienia o. Marcelego z misji w Afryce
Swoimi wspomnieniami z pobytu na misjach w Afryce podzielił się w czwartek 9 stycznia 2025 r. o. Marceli Ryszard Gęśla OFM, a na spotkanie z nim przybyło ponad 40 słuchaczy Łowickiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku.
Ojciec Marceli, obecnie rektor kościoła Sióstr Bernardynek w Łowiczu, swój pobyt na „Czarnym Lądzie” rozpoczął w VI 2006 r. w Zimbabwe (oficjalnie: Republika Zimbabwe), gdzie chrześcijanie stanowią ponad 80% społeczeństwa.
Jest to państwo śródlądowe położone w południowej Afryce w strefie międzyzwrotnikowej, o powierzchni trochę większej od Polski, ale o zaludnieniu ponad połowę mniejszym. Stolicą kraju jest Harare - największe miasto Zimbabwe, w którym mieszka ok. 1,6 mln. ludzi.
Krajobraz jest tu zdominowany przez sawanny, panuje klimat subtropikalny i stepowy, występują dwie pory roku – sucha i deszczowa. Kraj zamieszkany jest głównie przez ludy afrykańskie – w większości Shona, których język (shona – ojczysty dla ponad 80% ludności) jest jednym z 16 urzędowych języków. Oficjalnym językiem jest angielski.
Pierwsze dwa tygodnie swojego pobytu w Zimbabwe o. Marceli spędził na parafii w Waterfalls na obrzeżach Harare, ale, jak wspominał, kolejne doświadczenia były „nieco” trudniejsze, bo miały już miejsce w samym buszu. O swoich wrażeniach z misji opowiadał bardzo ekspresyjnie, jednocześnie je ilustrując licznymi zdjęciami ludzi, zwierząt, roślinności, sytuacji i zdarzeń.
Życie w buszu płynie zupełnie innym rytmem niż w mieście. Ludzie żyją tu bardzo biednie, z „dnia na dzień”, czasem nie mając nic do jedzenia, a pijąc nieprzegotowaną wodę chorują na amebę, która niszczy wątrobę. Podstawowym pokarmem jest „sadza”, którą uzyskuje się z kukurydzy (podobna do polskiej kaszy manny tylko bez smaku).
O ludziach Shona mówił, że to dobrzy, prości i pokojowo nastawieni ludzie. Pojęcie czasu jest dla nich bardzo względne, dzięki czemu żyje się tutaj bezstresowo. Spóźnić się na Mszę Świętą czy własny ślub, ale nie chwilę, tylko nawet o kilka godzin, to tutaj coś zupełnie normalnego. „Druga” strona zawsze cierpliwie czeka. Na początku dla Europejczyków jest to trudne, ale z czasem można się do tego przyzwyczaić.
Podsumowując na swojej stronie internetowej (https://www.marceli.ofm.pl/ wspomnienia z misji w Afryce, o. Marceli napisał: „Jedno jest pewne. Zimbabwe to miejsce, gdzie na nowo można zakosztować franciszkańskiego ubóstwa i prostoty życia. Bogu niech będą dzięki.”
Czy będzie następna taka prelekcja? Zapewne tak, bo spotkanie z o. Marcelim, prywatnie Ryszardem Gęślą – słuchaczem Łowickiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku, bardzo się studentom-seniorom spodobało.